Tradycyjnie podsumowanie miesiąca jest sporo opóźnione, choć chyba tym razem opóźnienie jest rekordowe. Mam jednak nadzieję, że ilość materiału wynagrodzi Wam czekanie. Zapraszam do zapoznania się z najciekawszymi rebrandingami listopada 2017, a już w nadchodzącym tygodniu podsumowanie grudnia!
Listopadowy róg obfitości
Listopad, podobnie jak październik, obfitował w ciekawe zmiany, w kontekście wizerunków firm, miast czy innych jednostek. Kilka z nich przedstawię Wam poniżej.
Annecy
Annecy to miejscowość i siedziba gminy we Francji. Z racji położenia nad jeziorem d’Annecy oraz licznych kanałów i mostów, zwana jest alpejską Wenecją. Annecy w listopadzie zafundowało sobie nowe logo. Potrzeba nowego znaku narodziła się po połączeniu Annecy, Annecy-le-Vieux, Cran-Gevrier, Meythet, Pringy i Seynod, w jedną gminę o nazwie Annecy, co nastąpiło 1 stycznia 2017 roku. Gdy pierwszy raz zobaczyłem nowe logo Annecy, zachwyciłem się. Prosta typografia, świetne wykorzystanie negative space i świetne nawiązanie do flagi Szwajcarii… Problem w tym, że mimo tego, że Annecy leży w Alpach i to całkiem blisko Szwajcarii, nie jest to szwajcarskie miasto. Logo nawiązuje bowiem do flagi miasta (biały krzyż na czerwonym tle, z białą rybą w lewym górnym polu), która jest natomiast nawiązanem do herbu miasta, które w latach 1434-1659, było stolicą prowincji Savoie. O ile dla lokalnych mieszkańców będzie to oczywiste, o tyle turystów i osoby nieznające lokalnej specyfiki mogą zostać wprowadzone w błąd, gdyż biały krzyż, na czerwonym tle jednoznacznie kojarzy się z Helwetami. Za logo odpowiedzialna jest agencja Grapheine.
Formula 1
Zdecydowanie najgłośniejszą zmianą listopada było nowe logo Formuły 1. Początkowo dotarto do trzech logo, zarejestrowanych w urzędzie patentowym, przez właścicieli marki. Taki zabieg wcale nie musiał oznaczać zmiany dotychczasowego znaku tej serii wyścigów, jednak ostatecznie do zmiany doszło. Oznacza to porzucenie, funkcjonującego od 1993 roku logo, które było jednym z najlepszych przykładów użycia negative space’u, w historii. Oficjalnym powodem rebrandingu była trudność w eksploatacji logo na różnych materiałach oraz brak rozpoznawalności 1-ki. W kuluarach mówi się natomiast, że to chęć odcięcia się od dziedzictwa kontrowersyjnego Berniego Ecclestone’a. Choć stare logo potrzebowało moim zdaniem odświeżenia, to nie jestem zadowolony z tego, co zaproponował londyński oddział agencji Wieden+Kennedy.
Uniwersytet Warmińsko Mazurski
W zeszłym roku, w listopadzie i grudniu pisałem o zmianach wizerunku Politechniki Warszawskiej i Uniwersytetu Łódzkiego. Oba rebrandingi oceniłem bardzo pozytywnie, więc z dużymi nadziejami podchodziłem do informacji o zmianach planowanych przez Uniwersytet Warmińsko-Mazurski. Trochę zaniepokoiłem się, gdy dowiedziałem się, że logo wybrane miało być na podstawie rozpisanego konkursu, gdyż te często kończą się klapą. Tym razem jury wybierało spośród 123 prac, nadesłanych przez 78 autorów. Z wybranego logo bardzo zadowolone są władze uczelni. Na oficjalnej stronie UWM czytamy:
Jest awangardowe i zawarta jest w nim pewna tajemnica. Jak podkreślają eksperci, jego nowoczesny design wyprzedza inne uczelnie o kilka dekad.
Profesor Wiesław Bieńkuński, wykładowca w Instytucie Edukacji Artystycznej Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, zasiadający w konkursowym jury ocenił logo następująco:
– To logo jest wyraziste, niebanalne i bardzo profesjonalne graficznie, na miarę XXI wieku.(…) Litery zawarte w logo są absolutnie czytelne dla grafików, ale dla osób spoza branży może nieść pewną zagadkowość, która może być inspirująca. Jeśli ten znak będzie wzbudzał kontrowersje, to tym lepiej, bo kontrowersja jest także formą reklamy. Dzięki niej logo zapadnie w pamięć, a o to w tym właśnie chodzi. Znak powinien być bardzo prosty, ale inspirujący i zapamiętywalny
Mieszkańcy miasta mają odmienne zdanie i nie zostawiając suchej nitki na logo twierdzą, że wygląda:
Jak oznaczenie wind czy toalet.
Ja bym nie oceniał tak negatywnie wybranego logo. Wygrał projekt ciekawy koncepcyjnie, lecz w mojej opinii niedopracowany. Obawiam się, że może on w przyszłości sprawiać problemy w dalszej eksploatacji.
Rumuński Związek Piłkarski
Rumuni nie będą dobrze wspominać eliminacji do rosyjskiego Mundialu. W grupie, którą wygrali Polacy, zajęli dopiero czwarte miejsce i mistrzostwa będą oglądać przed telewizorami. Po zakończonych eliminacjach Rumuński Związek Piłki Nożnej zdecydował się zmienić logo. Zmiana jest kompletna, obejmuje bowiem zarówno znak związku, jak i emblemat widniejący na koszulkach piłkarzy. Nowe logo wygląda ciekawie i jest zdecydowanie lepsze od poprzedniego. Wypada mieć nadzieję, że przemiana wpłynie pozytywnie też na piłkarzy Rumunii, którzy w eliminacjach wygrali tylko trzy z dziesięciu meczów, między innymi dwukrotnie przegrywając z Polakami 0-3 i 3-1. Więcej o rebrandingu przeczytacie na stronie związku.
Japoński Związek Piłkarski
Na Mistrzostwa Świata, które odbędą się w Rosji, swój wizerunek zmieniają nasi grupowi rywale – Japończycy. Tamtejszy związek piłkarski zdecydował się na pełny rebranding, począwszy od logo związku, przez emblemat widniejący na koszulkach reprezentacji, aż po logo rozgrywek, lokalnych jednostek oraz innych usług skupionych wokół związku. Szkoda, że na taki ruch nie zdecydował się Polski Związek Piłki Nożnej, projektujący kilka lat temu swoje logo. Zaoszczędziłoby to problemów, z logo regionalnych związków, o których pisze Kuba Malicki w podsumowaniu roku. O ile mam pewne wątpliwości co do niektórych zaprezentowanych znaków, o tyle cały rebranding należy ocenić na plus. Więcej o zmianie przeczytacie na oficjalnej stronie Japońskiego Związku Piłkarskiego.
Zurich wprowadza nowe logo
Przechodzimy do truskawki wisienki na torcie listopadowych rebrandingów – nowego logo turystycznego Zurichu. Do tej pory największe miasto Szwajcarii, legitymowało się mało ciekawym znakiem. O ile można narzekać na doklejoną na siłę flagę, czy dwie plamy imitujące prawdopodobnie jezioro zuryskiej, o tyle krój pisma zastosowany w znaku to cios prosto w serce szwajcarskiej typografii.
Nowe logo to przy nim pomnik, hołd złożony szwajcarskiemu wzornictwu, a także Szwajcarii jako takiej. Czarny, wyrównany do lewej napis Zurych, Szwajcaria, stworzony przy pomocy prostego, bezszeryfowego kroju pisma. Rozszerzany wedle zapotrzebowania o inne człony, w stonowanych kolorach. Muszę przyznać, że zakochałem się w logo Zurychu od pierwszego wejrzenia. Mojego zachwytu nie podzieliły jednak osoby, z którymi dzieliłem się znakiem. Dla nich nowe logo turystyczne Zurichu było po prostu nudne.
Szwajcarski design? Zegar Hilfikera, nóż oficerski, Le Corbusier, a także, a może przede wszystkim typografia. A jak typografia, to takie nazwiska jak Adrian Frutiger, Jost Hochuli czy Max Miedinger, twórca czcionki Neue Haas Grotesk, czyli znanej i lubianej Helvetiki. Ta ostatnia, będąca dziś symbolem szwajcarskiej typografii, była jedną z wielu wariacji na temat kroju Akzidenz-Grotesk. Font Zurich Haas Grotesk Round, użyty w identyfikacji miasta, to nic innego, jak właśnie delikatnie zmodyfikowana Helvetica.
Identyfikacja wizualna Zurychu
Prosty, choć wyrazisty font, stonowane kolory oraz zdjęcia, które mógłby wykonać każdy z nas. Do tego oczywiście wiele białej przestrzeni. Taki pomysł na identyfikacje miasta to coś niekonwencjonalnego, co jednak świetnie pasuje do obrazu Szwajcarii, który mam w głowie. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mi się zweryfikować, czy rzeczywiście ta identyfikacja, tak pasuje do Zurychu.
Za identyfikację odpowiedzialne jest lokalne studio Markus Kraft. Powierzając stworzenie identyfikacji miejscowemu podmiotowi, można mieć pewność, że nikt tak jak oni nie odda charakteru miasta. Istnieje jednak niebezpieczeństwo wynikające z faktu, że nie zawsze charakrer miejsca, który czują mieszkańcy, jest tym, które miasto chciałoby sprzedać na zewnątrz.
Podsumowując, w listopadzie działo się wiele ciekawego w kontekście brandingu. Mnie najbardziej zaciekawiła zmiana wizerunku szwajcarskiego Zurichu. Miasto wprowadziło bardzo minimalistyczną identyfikację, która w przeciwieństwie na przykład do Dusseldorfu czy Vancouver, które chciały iść podobną drogą, jest ciekawa i może się podobać.
A jak Wam się podoba kierunek, którym poszedł Zurich? Podzielacie mój zachwyt, czy raczej uważacie, że pomysł jest nieciekawy i podobne rozwiązania widzieliśmy już setki razy?