Nadeszła pora na wybór najciekawszego rebrandingu minionego miesiąca. Tym razem zdecydowanie nie było łatwo, bo luty obfitował w ciekawe rebrandingi. Ostatecznie postawiłem jednak na nowy wizerunek Muzeum Narodowego w Gdańsku od TOFU Studio.
Lutowe rebrandingi
Luty był bardzo dobrym miesiącem, jeżeli chodzi o rebrandingi. Swój wizerunek odmieniły 7UP, Nokia czy Burberry. Sporo działo się także na poletku internetowym, gdzie obserwowaliśmy zmiany w Amazon Prime Video, Whatsappie czy F-Secure. O tych i kilku innych rebrandingach przeczytasz w brandingowym przeglądzie lutego.
Rebranding miesiąca: Muzeum Narodowe w Gdańsku
Muzeum Narodowe w Gdańsku to wielooddziałowa instytucja kultury prowadzona przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jest to jedno z najstarszych polskich muzeów i największa instytucja kultury na Pomorzu.
Nowe logo Muzeum Narodowego w Gdańsku
Do tej pory Muzeum Narodowe w Gdańsku reprezentowane było przez znak składający się ze złożonej szeryfowym krojem pisma nazwy placówki oraz znajdującego się po jej lewej stronie sygnecie, w którym widniał element architektoniczny z inicjałami muzeum. Znak domykała pionowa kreska po prawej stronie. Całość wyglądała dość archaicznie i prawdopodobnie była dość ciężka w przenoszeniu na różne pola ekspozycji.
Nowe logo muzeum składa się z liter MNG i pełnej nazwy instytucji, która może być podmieniana przez nazwy poszczególnych oddziałów, lub przy zmniejszaniu logo przez kwadrat. Całość układa się w prostokąt, będący swoistą ramą. Ramą, która odgrywa bardzo ważną rolę w identyfikacji wizualnej placówki. Sam znak rzeczywiście może się wydawać mało charakterystyczny, jednak trzeba pamiętać, że logo to tylko jeden z elementów tożsamości wizualnej firmy i wcale nie najważniejszy.
Taka budowa znaku pozwala na podmianę nazwy na jej wersje obcojęzyczne oraz podmianę podstawowej nazwy jednostki na nazwy poszczególnych oddziałów. Ten zabieg z jednej strony zapewnia spójność wszystkich jednostek, a jednocześnie każdy podmiot ma szansę budować swój własny wizerunek.
Muzeum Narodowe w Gdańsku – nowa identyfikacja wizualna
Projektantom przyświecał ambitny cel: stworzenie dyskretnej tożsamości marki, która jest wysoce elastyczna, elastyczna i odporna na stale zmieniające się trendy. Czy projektantom z TOFU Studio się udało? Przyjrzyjmy się bliżej tożsamości wizualnej Muzeum Narodowego w Gdańsku.
Kluczowym elementem wizerunku Muzeum jest rama, którą można wypełniać dowolnymi dziełami z ogromnej i różnorodnej palety zbiorów artystycznych i historycznych wszystkich oddziałów Muzeum. Obrazy czy zdjęcia mogą pojawiać się tutaj solo, ale także w większych zestawach. Wszystko reguluje potężny, bo zawierający aż ponad 400 stron, brandbook stworzony w ramach rebrandingu.
W logo MNG użyto prostego kroju bezszeryfowego, za to w identyfikacji wizualnej zdecydowano się zaszaleć. Zastosowano tu krój Migra, krój szeryfowy inspirowany cechami ptaków wędrownych, w wersji Extralight, której autorem jest mieszkający w Barcelonie typograf Valerio Monopoli. Modny ostatnio zabieg dołączania do identyfikacji krojów szeryfowych sprawdził się tutaj bardzo dobrze.
Przyglądając się layoutom przygotowanym na potrzeby prezentacji projektu, możemy stwierdzić, że rzeczywiście identyfikacja jest bardzo uniwersalne i materiały wyglądają dobrze, niezależnie czy mamy tu do czynienia z adaptacją ich do klasycznych XV wiecznych portretów, kubistycznych malunków czy współczesnej fotografii. Nieźle wyglądają także plakaty, w których nie znajdziemy zdjęcia ani żadnej innej grafiki.
Projekty dla szeroko rozumianej branży rozrywkowej, a do takiej paradoksalnie zaliczam muzea, są bardzo wdzięczne, bo projektanci mogą pozwolić sobie tutaj na więcej, niż w przypadku projektów dla korporacji. Często niestety za ambitnym projektem nie idzie prawidłowe jego wdrożenie. Tak było, chociażby przy rebrandingu nowojorskiej Filharmonii, o której pisałem w marcu zeszłego roku. Projekt, za który odpowiadała agencja Ogilvy opierał się na podobnym pomyśle – logo będącego swoistą ramką, która potem miała być wykorzystana w identyfikacji wizualnej nowojorskiej placówki. W praktyce wyszło to mocjo średnio, bo pracownicy NYPhil średnio radzili sobie z wykorzystaniem tego zabiegu. Odpowiedzią TOFU na to wyzwanie jest ponad 400 stronicowy brandbook, którego przygotowano w ramach rebrandingu, a który pomóc ma MNG w pełnym wykorzystaniu jego potencjału.
Rebranding MNG ma moim zdaniem spory potencjał. Czy jednostce uda się z niego w pełni skorzystać? Tego dowiemy się pewnie w nadchodzących miesiącach. Na razie warto pochwalić zarówno samo muzeum, jak i twórców identyfikacji. A Tobie jak podoba się rebranding Muzeum Narodowego w Gdańsku? Podzielasz moją opinię?