Tyle w kwestii historycznego wstępu. Jak się już domyśliliście (niekoniecznie po tytule wpisu) rebrandingiem miesiąca wybrałem nowe logo Budapesztu. Prawdopodobnie jest to efekt mojej wizyty w tym mieście z początku marca i wrażenia, jakie zrobiło na mnie to miasto, jednak uczciwie trzeba powiedzieć, że nowe logo stolicy Węgier miało tylko jednego rywala w tym miesiącu – Polską Akademię Kosmiczną, a że lepiej opisywać znaki dobre niż złe to wybór był oczywisty.
Zarówno poprzednie logo jak i nowe składają się z nazwy miasta oraz uproszczonego herbu. Stary znak irytował połączeniem wielkich i małych liter w nazwie miasta oraz dysproporcją między ciężkim fontem, a bardzo delikatnym, składającym się tylko z obrysu, herbem. W nowym logo herb został jeszcze jeszcze bardziej uproszczony jednak dzięki dodaniu wypełnień i wyniesieniu go ponad nazwę miasta zyskał on na znaczeniu i wyrazistości. Postawienie na szeryfowy krój pisma było moim zdaniem strzałem w dziesiątkę gdyż bardzo dobrze komponuje się on z tarczą herbową i wzmacnia wrażenie powagi i klasy instytucji, którą reprezentuje.
Herb wyrysowany jest bardzo starannie i mimo sporych uproszczeń zawiera on wszystkie elementy widoczne w oryginale. Kolory w nowym logo są wariacją na temat kolorystyki z poprzedniego znaku i nie odnoszą się do barw zawartych w herbie Budapesztu. W mojej opinii nie jest to nic złego i w przypadku logo opartych na herbie nie ma konieczności korzystania z barw w nim zawartych, zwłaszcza, że w wielu przypadkach kolory heraldyczne nie przystają do aktualnych trendów w projektowaniu i ciężko byłoby je użyć w identyfikacji miasta czy regionu.
Samo logo nie wystarczy by stworzyć czy zmienić wizerunek danego podmiotu. Potrzebny jest do tego spójny system identyfikacji, w przypadku miasta może na niego składać się bardzo wiele różnych elementów, począwszy od wzoru dokumentów przez gadżety reklamowe, aż po system informacji miejskiej, na który składają się tablice z oznaczeniami urzędów, zabytków, tablice kierunkowe itd. W przypadku Budapesztu zaprezentowano jedynie zalążek systemu wizualnego powiązanego z nowym znakiem. Budzi on jednak we mnie spore wątpliwości. Po pierwsze nie rozumiem idei używania tarczy herbowej pozbawionej trzymaczy oraz korony świętego Stefana. O ile zmianę kolorów w herbie jestem w stanie zrozumieć, o tyle usuwanie pewnych jego części w imię, no właśnie nie wiadomo do końca czego, jest dla mnie nie do przyjęcia. Ponadto zastanawiam się nad sensem wprowadzania dodatkowego fontu nieszeryfowego do niektórych materiałów. W mojej ocenie dałoby się równie dobry efekt wizualny uzyskać fontem użytym w logo, a zyskałaby na tym zdecydowanie spójność.
Podsumowując nowe logo Budapesztu to zdecydowanie krok w dobrą stronę, a także kolejny dowód na to, że można przygotować dobre logo miasta, nie porzucając przy tym historycznego herbu. Do dopracowania jest na pewno sposób wykorzystania logo oraz cały system identyfikacji, jednak pierwszy krok został wykonany. Zapraszam wszystkich do komentowania tej zmiany, a czytelnikom, którzy nie byli nigdy w stolicy Węgier serdecznie polecam wizytę w tym magicznym mieście.