Styczeń obfitował w ciekawe zmiany wizerunków. Było ich tak wiele i były na tyle ciekawe, że miałem spore problemy z wybraniem zarówno najciekawszego rebrandingu miesiąca, jak i tych, które pokrótce przedstawiam, podsumowując miniony miesiąc.
Przegląd styczniowych rebrandingów
Natłok zaprezentowanych znaków spowodował, że kilka z nich wypadło z tego zestawienia. Nie udało mi się napisać, chociażby o zamianie trapezu na kropkę w logo francuskiej telewizji publicznej, odświeżonym logo koncernu Bayer, czy kosmetycznej zmianie logo Qualcommu.
Leeds United
Szerokim echem w świecie piłkarskim odbiło się nowe logo Leeds United. Angielska drużyna zaprezentowała nowy znak, będący efektem pół roku pracy i 10 000 przepytanych kibiców. Władze klubu miały nadzieję, że nowe logo będzie służyć klubowi następne 100 lat, jednak już w ciągu 24 godzin kibice klubu zebrali 71 000 podpisów przeciw projektowi. Nic dziwnego, logo wygląda jak znak zastępczy dla klubu nieposiadającego licencji w grze Pro Evolution Soccer, a nie jak herb ponad 100-letniej drużyny z ojczyzny futbolu. O niełatwych kontaktach między piłką nożną a designem pisałem w zeszłym roku, przy okazji prezentacji nowego logo Juventusu. Tekst ten nie stracił na aktualności i idealnie tłumaczy zaistniałe kontrowersje.
Beach Soccer Czech Republic
Pozostając w tematach piłkarskich, nowe logo i identyfikację wizualną zaprezentował czeski związek beach soccera. Czeski projektant, Jan Sabach, który otrzymał misję stworzenia nowego logo dla czeskiego beach soccera, uznał, że porzuci wszystkie kojarzące się z dyscypliną motywy, takie jak palmy, słońce, ocean czy postać strzelającą przewrotką. Zdaniem autora nie są one zbyt wiarygodne, w europejskim kraju, pozbawionym dostępu do morza czy oceanu. W zamian proponuje ciekawą, choć dość odważną zabawę typografią. Na animowane logo składają się znaki, reprezentacji seniorskiej, juniorskiej i żeńskiej. Ciekawie wygląda także identyfikacja wizualna i propozycje użycia znaku, które możecie zobaczyć w portfolio autora.
Russia
Rosjanie, ze znanym sobie rozmachem, wybrali turystyczne logo swojego państwa. Rozpisany w 2015 roku przez Federalną Agencję Turystyki, wraz z Association of Russian Branding, spotkał się z dużym zainteresowaniem projektantów, który przesłali 480 propozycji. Spośród nich wybrano 10, które poddano dwuetapowemu publicznemu głosowaniu. Muszę przyznać, że żadne logo z przedstawionej dziesiątki do mnie nie przemawiało. Ostatecznie wybrano logo zaproponowane przez zespół w składzie Vladimir Lifanov, Ilya Lazuchenkov, Yegor Mysnik, Denis Schlesberg i Erken Kagarov.
Nowe logo na pierwszy rzut oka to zbiór luźno porozrzucanych figur. Wprawniejsze oko dostrzeże tam kształt największego państwa świata. Tylko miłośnicy sztuki odnajdą tu nawiązania do rosyjskiego artysty polskiego pochodzenia Kazimierza Malewicza, twórcy suprematyzmu. To dość odważne zagranie, gdyż dla niewtajemniczonych ten znak dalej będzie chaotycznym zbiorem kształtów. Istnieje też duże zagrożenie nieczytelności logo w małych formach. Wszystko to rekompensuje sposób wykorzystania znaku w identyfikacji. Twórcy założyli dużą dowolność w wypełnianiu figur, w zależności od promowanych wydarzeń, czy aspektów Rosji i jej kultury. Moim zdaniem to strzał w 10 i mam nadzieję, że wizualizacje przygotowane na potrzeby konkursu to nie koniec, a początek drogi.
Rosja nie byłaby Rosją, gdyby z nowym logo nie wiązały się jakieś niesnaski. Z jednej strony nawiązanie do twórczości Kazimierza Malewicza, twórcy o kontowersyjnych poglądach, a z drugiej silne zaakcentowanie w logo zaanektowanego półwyspu krymskiego. Niestety kładzie się to cieniem na tym nietuzinkowym znaku. Więcej o logo rosyjskiej turystyki przeczytacie tutaj.
Malasia 2020
Jeżeli jesteśmy już przy turystycznych znakach państw, nie sposób nie wspomnieć o logo, mającym promować odwiedzanie Malezji. Znak zaprezentowany przez malezyjskie ministerstwo znalazł się tu nie przez przypadek. To najbrzydsze logo, jakie widziałem w tym roku. Mocny kandydat na najgorsze logo roku, a to dopiero styczeń.
The Guardian
Z powodów zawodowych bacznie przyglądam się rynkowi prasowemu w Europie. W styczniu najgłośniejszym wydarzeniem była zmiana wizerunku Guardiana. Brytyjska gazeta nie tylko zmieniła logo, ale także zaczęła być wydawana w formacie typowym dla tabloidów. Modyfikacjom poddano również serwis internetowy gazety, który jednak dalej działa na mnie odpychająco. Mimo tego zmianę błękitno niebieskich kolorów na czerń oraz powrót do wielkich liter w logo i szeryfowego, dwuelementowego kroju pisma, należy uznać za pozytywną. Więcej o rebrandingu i nowym formacie gazety możecie przeczytać na blogu Brand New.
Koszalin – centrum pomorza
Na Design Alley bardzo dużo piszę o zmianach wizerunku miast. Tym razem wybór padł na Koszalin, który w styczniu zmienił logo. Współpraca z Rio Creativo, znanym między innymi z dobrze przyjętego znaku Słupska, zakładała nie tylko zmianę logo, ale także stworzenie całej koncepcji identyfikacji miasta. Co ciekawe i niestety bardzo rzadkie, rebranding poprzedziły badania, które wykazały, że Koszalin, nie kojarzy się z niczym szczególnym. Chęć wyróżnienia miasta i ukazania jego charakterystycznej cechy, doprowadziło do wyłonienia hasła „Centrum Pomorza”. Nie jest ono może szczytem kreatywności, jednak jest ciekawą odskocznią od poprzedniego claimu – nic nikomu niemówiącego hasła „Pełnia życia”. Rio Creativo, po sukcesie identyfikacji Słupska, znów postawiło na sprawdzony motyw upraszczania heraldyki. Tym razem uproszczenie było dość radykalne, gdyż z herbu pozostała tylko kolorystyka i zarys tarczy herbowej. W efekcie dostaliśmy całkiem przyjemny znaczek, który dalej mi niewiele mówi. Niestety zapowiadanej „centralności” i „pomorskości” tam nie widzę. Coś strasznego dzieje się natomiast w typografii, szczególnie patrząc na światło między znakami. Całość tej, mimo wszystko całkiem dobrej, identyfikacji obejrzycie w portfolio Rio Creativo.
Nowe logo BlaBlaCar
Spośród tylu ciekawych, intrygujących, a czasem kontrowersyjnych rebrandingów, do tego wpisu zdecydowałem się wybrać nowe logo BlaBlaCar, usługi kojarzącej kierowców, z osobami potrzebującymi przewozu. Wybór ten spowodowany jest kompleksowością zmian, które dotknęły popularny serwis.
Nowe logo diametralnie różni się po poprzedniego. Porzucono ideę identyfikowania się samym logotypem, w logo pojawił się sygnet, dodatkowo zmieniono kolory i układ teksu. W nowym logo i całej identyfikacji, silnie zaakcentowano „ludzki” aspekt usługi. Sygnet, składający się z dwóch, stylizowanych na cudzysłów, liter „b”, uzupełniono dość nudną, korporacyjną typografią. O ile stare logo się dość zestarzało i zdecydowanie wymagało zmiany, to żałuję, że tak drastycznie ugrzeczniono logo. Problemem może być odniesienie do cudzysłowu, który w wielu krajach wygląda inaczej. Utrata tego aspektu wpłynie bardzo negatywnie na całą symbolikę znaku.
Identyfikacja wizualna BlaBlaCar
O ile samo logo nie robi na mnie dużego wrażenia, to świetnie prezentują się, pokazane wraz z logo, materiały. Jest nowocześnie i czytelnie. Całość identyfikacji opiera się na motywie różnego rodzaju cudzysłowów, odnoszących się do rozmowy, która od początku istnienia firmy stanowi ważny element w jej tożsamości (użytkownik rejestrujący się w serwisie ustala na ile „bla”, jest wygadany. Na tej podstawie możemy wybierać także kierowców/pasażerów.). Istotnym elementem jest także wykorzystanie w identyfikacji wszystkich języków, pochodzących z krajów, w których funkcjonuje serwis. To kolejny zabieg zbliżający usługę do użytkownika.
Ciekawy zabieg zastosowano na wizytówkach, które zaprezentowano wraz z rebranidngiem. Zrezygnowano w nich z klasycznego układu z imieniem i nazwiskiem oraz funkcją, zajmowaną w organizacji, na rzecz przedstawienia pracownika pełnym zdaniem. Idealnie wpisuje się to w wizerunek firmy, a także w jej nową identyfikację.
BlaBlaCar podążył za coraz wyraźniejszym wśród dużych firm trendem i stworzył własny font korporacyjny. Jeszcze kilka lat temu większość firm korzystała z ogólnodostępnych krojów pism, czasem decydując się jedynie na jakieś drobne modyfikacje poszczególnych znaków. Dziś prawie każda duża firma posiada własny, stworzony z myślą o niej font. Font dla BlaBlaCara przygotowała firma Grillitype.
Wraz z rebrandingiem rusza kampania outdoorowa, która kładzie nacisk na emocje, towarzyszące podróżom, a także miejscom, które odwiedzamy. Pełne emocji zdjęcia, ciekawa kolorystyka i przykuwające wzrok motywy powodują, że nikt nie przejdzie obok plakatów BlaBlaCara obojętnie, a o to przecież w tego typu kampaniach chodzi.
W styczniu działo się bardzo wiele w kontekście wiezerunku marek i ich zmian. Było kilka zmian na lepsze, ale nie obyło się bez kontrowersji. Za najciekawszy rebranding uznałem zmianę wizerunku i nowe logo BlaBlaCar. Samo logo nie zachwyca, do tego może sprawiać pewne problemy w zakresie symboliki, jednak cały rebranding ratuje nowa identyfikacja wizualna, która jest świetna. Ciekaw jestem, co Wy uważacie na temat nowego logo BlaBlaCara, a także innych zaprezentowanych rebrandingów.
Nie za bardzo rozumiem co autor miał na myśli tworząc nowe logo BlaBlaCar. Delikatnie ujmując się nie wyróżnia i nie jest lepsze od poprzedniego. I po co ten cudzysłów? zgodzę się, że kampania outdorowa pomaga marce, ale brakuje czegoś całości.
Niestety, niektórych herbów nie da się fajnie uprościć. Z Koszalinem, to można by co najwyżej próbować wstawić w tarczę konia stojącego na tylnych nogach – ale wtedy uzyskalibyśmy Słupsk 2.0
To prawda, nie wszystko da się uprościć i dostosować, choć ostatnio bardzo miło zaskoczył mnie Rybnik, który na bazie herbu stworzył super identyfikację: https://siw.rybnik.eu/
Rozumiem , iż Rybnik będzie w podsumowaniu kwietnia, który będzie w czerwcu ?? 😀
Niespodzianka! Wyrobiłem się przed drugą połową miesiąca;)