Jako były rugbysta i posiadacz licencji trenerskiej oraz podstawowego kursu sędziowskiego trzymam mocno kciuki za rozwój tej dyscypliny w Polsce. Z przyjemnością opisuję więc dla Ciebie nowy wizerunek Polskiego Rugby.
Rugby nie jest w Polsce dyscypliną profesjonalną i niestety profesjonalizmu próżno także szukać w kontekście wizerunku wielu klubów. Ostatnio na szczęście zaczyna się to powoli zmieniać. W kwestii designu najwięcej polskie rugby w ostatnich latach zawdzięcza Kubie Malickiemu. Projektant ten, odpowiedzialny wcześniej za nowe znaki dla Ogniwa Sopot, Juvenii Kraków czy śp. SKRY Warszawa, stoi także za nowym wizerunkiem polskiego rugby. Warto przypomnieć, że to nie pierwsze podejście tego projektanta do tematu wizerunku rodzimego rugby. W 2012 roku wraz z Kiwigroup zaproponował on nowy wizerunek dla PZR, który nie został jednak wdrożony.
Nowe logo Polskiego Rugby
Do tej pory polskie rugby nie miało swojego znaku, na wzór PZPNowskiego piłko-ptaka. Polski Związek Rugby korzystał z kultowego znaku, stworzonego przez Karola Śliwkę. Znak ten opisywałem w ramach wspominek o tym świetnym projektancie, które możecie znaleźć tutaj. Logo to, było jednym z moich ulubionych w dorobku tego artysty, ale zgadzam się z PZR, że wraz ze zmianą trendów i nowymi potrzebami promocyjnymi pojawiła się potrzeba zmiany. Z tym rozwojem dyscypliny to bym tak nie szarżował.
Nowe logo tworzy kwiat maku, w którego środek została wpisana biało-czerwona piłka do rugby. Jak możemy przeczytać na stronie PZR, symbol jest nieprzypadkowy, bo wiąże się z kulturą i tradycją naszego kraju, jak i samej dyscypliny sportu. Mnie, rugbyście wychowanemu na angielskiej róży czy nowozelandzkiej gałęzi paproci, pomysł na odświeżenie przekazu się podoba. Zresztą roślinny motyw to już w rugby codzienność – Irlandczycy mają koniczynę, Szkoci oset, Walijczycy pora, Japończycy kwiat wiśni, a wśród naszych rywali w Rugby Europe Championship Rumuni posługują się znakiem liścia dębowego, a Holendrzy kwiatem tulipanu. Od strony wizualnej jest to solidny znak. Można by mieć kilka zastrzeżeń, chociażby do łodygi maku i tego jak wpływa ona na całość kompozycji, jednak byłoby to szukaniem dziury w całym.
W ramach rebrandingu wprowadzono pięć różnych znaków, każdy w dwóch wariantach i dwóch wersjach kolorystycznych. Twórca przygotował także warianty achromatyczne. Zasady stosowania znaków i ich wersji alternatywnych opisano w księdze znaku, która powstała wraz z rebrandingiem.
Nowa identyfikacja Polskiego Rugby
Wraz z nowym logo zaprezentowano nową tożsamość wizualną, opartą na nowej kolorystyce i powielonym motywie maku oraz stronę internetową. Zdecydowanie najmocniejszą stroną rebrandingu jest wykorzystana kolorystyka. Połączenie bieli z czerwienia i ciemniejszym bordowym wygląda bardzo dobrze, zarówno na materiałach zaprezentowanych wraz z logo, jak i na żywym organizmie – stronie internetowej. Nie można mieć zastrzeżeń także do użytego kroju pisma.
Nowa strona www prezentuje się całkiem dobrze. Zdecydowanie więcej spodziewałbym się jednak po jej zawartości i architekturze informacji. Pochwalić trzeba jednak, że stronę stworzono własnym sumptem, a za jej przygotowanie był odpowiedzialny jeden z członków zarządu Mateusz Dąbrowski.
Rebranding a środowisko polskiego rugby
Środowisko polskiego rugby jest podzielone w odbiorze znaku. Pozytywnie wypowiedział się o nowym logo, chociażby Piotr Zeszutek, kapitan reprezentacji Polski i Ogniwa Sopot. Grono krytyków nowego logo wydaje się jednak większe. Rebranding skrytykowali między innymi trener Budowlanych Łódź Mirosław Żórawski, były kapitan reprezentacji Kamil Bobryk czy były zawodnik Juvenii Adam Grabski. Krok dalej poszedł reprezentant Polski Aleksander Nowicki, który wystosował nawet specjalne oświadczenie.
Wydaje się, że negatywne głosy wynikają z trzech kwestii. Po pierwsze zmiana jest dość drastyczna i wprowadzona odgórnie. Związek nie zdecydował się na żadne konsultacje w środowisku rugbystów. Jest to dla mnie zupełnie niezrozumiałe działanie, zwłaszcza że ten sport, jak przystało na sporty amatorskie, właśnie środowiskiem stoi. Drugą kwestią jest fakt, że zawiodła komunikacja. Większość negatywnych komentarzy odnosi się nie do samego logo, a do tego, że zastąpi ono na koszulkach reprezentantów Orła. Tyle że nie zastąpi, bo nawet gdyby PZR chciał wprowadzić taką zmianę, to nie może, bo reguluje to odpowiednia ustawa. Makowe logo trafi na spodenki lub koszulki zawodników, ale w inne miejsce niż lewa pierś (Co ciekawe, jeszcze niedawno, gdy rugbyści i rugbystki reprezentacji występowali w strojach marki Gera, to mieli na koszulkach dwa orły – godło RP i orła PZRu). Wreszcie ostatnią, choć nie mniej ważną kwestią, która wpływa na ocenę rebrandingu, jest sam PZR. Związek i rządzące nim osoby, nie bez podstaw skądinąd, zdecydowanie nie mają dobrej prasy. Mam wrażenie, że niektóre osoby ze środowiska (podpowiedzią niech będzie to, kto wydał oświadczenie na temat nowego logo) żyją tylko dla krytykowania PZR. W takiej atmosferze ciężko się cokolwiek zmienia. Niestety jest to błędne koło, bo rebranding został źle przyjęty, bo nie przeprowadzono konsultacji przed zmianami, a z drugiej strony trudno konsultować coś z osobami, które co by się nie działo, są na nie.
Rebranding miesiąca #68: United Rugby Championship (lipiec 2021)
Polskie Rugby i Polski Związek Rugby potrzebowało odświeżenia wizerunku. Związek zdecydował się na odważny rebranding, który w środowisku został odebrany negatywnie. Jak wpłynie on na wizerunek rugby w Polsce? Tego nie wiemy, ale mam nadzieję, że pozwoli przyciągnąć do dyscypliny nowych ludzi, bo to naprawdę piękny sport, a polskie rugby, jak niczego innego, potrzebuje dziś dopływu świeżej krwi.